WA-rsza-WA

Wczoraj była Warszawa i Fort Sokolnickiego.









Nie posiadam się.
 Ze szczęścia.
Bo spełniło się tak wiele.
Bo są ludzie którzy kochają (tak jak ja) komedie slapstikowe z Busterem Keatonem,
 i rozumieją dlaczego kamienna twarz jest kamienna(moja własna rodzona i pana Keatona także).
Bo ogromne wrażenie zrobiła na mnie muzyka Roberta Kani.
Niemy film ogladany z podkładem na żywo to zupełnie nowe doświadczenie!

Niesamowite ciepłe przyjęcie, wspaniała atmosfera.

Dziękuję gorąco wszystkim, bez których ta wystawa by się nie odbyła.
 Nadal nie mogę uwierzyć w ten dzień:)

Gdyby nie zdjęcia, myślałabym, że to jakieś moje prywatne urojenie.

Węcej na:
oraz
i


Kochajcie Bustera i nie każcie nikomu się uśmiechać!








PS. Wybiera się ktoś w najbliższym czasie do Muzeum Narodowego w Warszawie?