Lisica i Wilk

Pochwalę się troszkę, dobrze? I troszkę opowiem.
Kilka miesięcy temu Jury przyznało mi pierwszą nagrodę w konkursie na "Komiks inspirowany literaturą rosyjską"(organizowanego w ramach Literackiego Sopotu). Niestety nie mogłam nic opublikować przed powstaniem antologii, więc teraz wszystko nadrobię.

Jak zwykle prace nad planszami rozplanowałam sobie co do dnia i jak zwykle plan ten legł w gruzach. Nie robi się komiksu w czasie sesji, po prostu NIE i kropka. I każde dziecko o tym wie.
Poza tym straciłam tygodnie (jeśli można to nazwać stratą) na research (znienawidzone słowo, ale to właśnie robiłam) literatury rosyjskiej, baśni, historii. Historia nigdy nie była moja domeną, więc dużo czasu musiałam poświęcić na doczytanie i nadrobienie zaległości.
Z początku komiksem miała być jedna z rosyjskich baśni, które mama czytała mi w dzieciństwie (byłam strasznie uparta i kazałam sobie czytać książki tak długo, aż nie znałam ich na pamięć, sorry Mamo), ale szukając starych zdjęć Moskwy, natrafiłam na zdjęcia dzieci z łagrów, dzieci żebrzących na ulicy, bezdomnych. Wiedziałam, że muszę o tym opowiedzieć.

Poruszyły mnie czarno-białe obrazy dzieci mających wzrok dzikich zwierzątek, patrzących spode łba na przechodniów, wąchających klej, pijących alkohol lub ledwie żywych, jak chodzące szkielety, martwych, rozstrzelanych. Maleńkie ciałka leżące na ulicy z rozłożonymi rączkami.
Obejrzałam też kilka filmów, w tym "Dzieci z Leningradzkiego", który pokazuje, że problem bezdomnych dzieci wcale nie zniknął. Ulica to dla nich szkoła przetrwania. Poznają życie zupełnie nie z tej strony, od której powinno odkrywać je dziecko.

W tych obrazach uderzyło mnie przede wszystkim okrucieństwo,widoki brudnych ulic, kanałów, brutalności/obojętności dorosłych wykorzystujących chłopców jako tanią siłę roboczą, a dziewczynki jako prostytutki. Lecz najdziwniejsze było to, iż mimo wszystko dzieci mówiły o tym, że chcą żyć na ulicy, że to właśnie ona jest ich domem. Siadają wspólnie przy ognisku i śpiewają dziecięce piosenki, opowiadają zabawne historyjki, bawią się-tego nikt nie zdołał im odebrać.

W kwestii graficznej, głównie zainspirowały mnie prace Lissitzkiego i Rodczenki-genialnych rosyjskich artystów. Nie byłam do końca pewna jak konstruktywizm sprawdzi się w komiksie, ale skoro sprawdził się w książce "Historii o dwóch kwadratach" to czemu nie!
***

Recenzję antologii napisał Dariusz Cybulski. I można ją przeczytać o tu:
http://www.wak.net.pl/_review_view-tytuly-0-4370.html
Do pochwał podchodzę bardzo sceptycznie, ale w głębi duszy cieszę się jak małe dziecko!
***

Poniżej zamieszczam rzeczy, których nie zobaczycie w antologii- znalazłam je przy pakowaniu dokumentów do Wrexham. To pierwsze szkice do komiksu.





i kilka fragmentów gotowych plansz:







***

Moja twarz nie należy do najpiękniejszych i nie nadaje się do reklamowania absolutnie niczego, ale taka właśnie była gdy otwierałam kopertę z antologiami.
Już dość gadania. Biorę się do roboty. Jest tyle rzeczy do zrobienia!