MCM LONDON COMIC CON

 Pobawię się trochę w recenzowanie i relacjonowanie. Bo akurat jest co recenzować i relacjonować.
W październiku miałam niewysłowioną przyjemność wyjazdu do Londynu.
Wyprawę zaczęłam od Comic-conu. Brytyjczycy maja nieporównywalnie więcej komiksowych festiwali niż my. Właściwie co miesiąc coś się tu odbywa, a każde większe miasto ma swój komiksowy festiwal. Nawet Wrexham!
Ale wróćmy do Londynu.
Nie musiałam się martwić czy wsiądę do dobrego metra, gdyż wszędzie przewijali się cosplayowcy kończący w biegu swoje kostiumy. 

Atmosfera była naprawdę genialna, choć z pozoru przypominało to hermetyczny świat dziwaków i dużych dzieci. Zadajesz sobie pytanie-skąd oni się wszyscy urwali, do jasnej cholery? Ale przyznaj mi rację-to kusząca opcja raz na kilka dni w roku być kimś innym. I to nie byle kim!
Każdy, czy w przebraniu prosto ze sklepu czy skleconym z tektury nie wychodzi ze swej roli. Bywa że porozumiewają się kwestiami z filmów. Żaden z przeciwników Batmana nie chciał sobie zrobić ze mną zdjęcia wytykając mi batmanową koszulkę. Serca zmiękły im dopiero gdy powiedziałam, że od  zawsze wolałam ich, a koszulka to pic na wodę.

Ludzie przebrani za kilka postaci na raz, za gołych Simów, za klocki z Tetrisa, Sansa dusząca Joeffreya na oczach księżniczek Disneya, faceci w strojach kucyków Pony, Roszpunka latają za swym wybrankiem grożąc mu z patelnią, czego i kogo tam nie było...
Przytulanie się do obcych ludzi, zaczepianie Jokerów z pytaniem czy wcześniej się nie spotkaliśmy, przybijanie piątki ze Slendermanem, tresowanie smoków...
Główne różnice pomiędzy festiwalami komiksowymi w Polsce jest to że stosunkowo mało tu komiksów. Dużą wagę przywiązuje się do gadżetów, przebrań, konkursów. Mnóstwo stoisk oferuje nam najwymyślniejsze rzeczy do cosplayu, tak żeby następnym razem przebrać się jeszcze lepiej.
Za budynkiem jest sporo zielonej przestrzeni na której można usiąść, ochłonąć, przemyśleć swoje życie i wydane na komiksy pieniądze, przewietrzyć kostiumy.
Nie jest to impreza kierowana tylko dla młodzieży, widziałam wile rodzin z dziećmi które były fantastycznie przebrane! Była nawet rodzina Jokerów i Ludzi-Zagadek!




























cycki zawsze pod ręką


powinni sprzedawać do w telezakupach



















Nie spędziłam tam jednak całego dnia, gdyż nie był to jedyny cel mojej podroży. To był dopiero początek! Ale o tym w następnych postach. Nie mam Was zamiaru bombardować w jeden dzień setkami  informacji :)
To nie jedyny comic-con na jakim byłam. Korzystam sobie w pełni z możliwości przebywania na Wyspach i udałam się też na inny festiwal. Ale o tym jutro:)