Powrót do domu w trzech aktach




Czeka mnie teraz porządna depresja poerasmusowa.
Jak stąd do tamtąd.
Więc wstępnie umawiam się ze znajomymi na odwiedziny w Wrexham.
Wkrótce.
Uda się, prawda?
Tylko trzymajcie za mnie kciuki, proszę.
***
Cóż mogę rzecz o Erasmusie... Jeśli nie lubisz podróżować i poznawać nowych ludzi, jeśli nie lubisz organizować i planować, ani się uczyć, ani popełniać błędów to nie jest dla ciebie. Siedź, jak siedzisz. Bo jeśli nie to nie. To się nie zastanawiaj za długo, tylko jedź. Nie gwarantuję, że będzie wspaniale. Gwarantuję, że będzie inaczej. Na moim przykładzie, cały Erasmus był kumulacją megamiłych rzeczy i niespodzianek . Liczbę wspaniałych, dobrych i pomocnych ludzi mogłabym liczyć w dziesiątkach, a niezapomnianych zdarzeń nawet nie śmiem. Jest co wspominać i o czym opowiadać. Zaczęłam podróżować, biegać, gotować, piec, imprezować, pływać, poznawać, odkrywać, a przede wszystkim studiować dokładnie to, na czym mi zależy.
I żyć troszkę, kurczę pieczone!
***
Chodzi mi po głowie pewien pomysł... komiksowy..
co by spisać i rysować..
ale cicho, bo jak się nie uda, to będzie wstyd!